OPIS
Mazda 6 – czyli elegancja w wersji szwajcarskiej, która wie jak się pokazać!
Proszę Państwa, oto ona – Mazda Szóstka rocznik 2016, czyli samochód, który wygląda jak świeżo po spotkaniu z projektantem mody z Mediolanu, ale przyjechał do nas prosto z porządnej, precyzyjnej i czystej Szwajcarii. Tam, gdzie zegarki chodzą jak w szwajcarskim zegarku (nomen omen), a czekolada topi się w ustach, a nie w rękach.
Pod maską pracuje rasowa, dwulitrowa benzyna o mocy 165 koni mechanicznych – czyli tyle, że jak wciśniesz gaz, to aż krowy na pastwisku spojrzą w Twoją stronę z lekką zazdrością. Manualna skrzynia biegów (czyli prawdziwa jazda, a nie lenistwo) daje Ci poczucie, że to Ty rządzisz – a nie jakieś komputerowe automaty.
Kolor? Szary, ale nie taki smutny jak listopadowe niebo nad Radomiem. To jest szary elegancki, dystyngowany – taki, co pasuje i do garnituru, i do dresu. Auto wygląda, jakby mówiło: „Jestem poważne, ale mam też poczucie humoru”.
Na pokładzie – luksus w wersji mazdy.
• Reflektory bi-xenonowe – czyli widzisz wszystko jak na dłoni, nawet jak sarenka wpadnie na pomysł, żeby przebiec Ci przez drogę.
• Czujniki parkowania – bo wiadomo, nie każdy urodził się mistrzem parkowania równoległego, a dzięki nim nawet teściowa powie: „No, ładnie wjechałeś”.
• Alufelgi – bo stalowe to można mieć w taczce, a nie w Mazdzie.
• W środku materiałowe fotele – wygodne, czyste i takie, że nawet po 1000 km nie chcesz wysiadać.
• Skórzana, wielofunkcyjna kierownica – żeby ręce czuły, że mają kontakt z prawdziwym samochodem, a nie z plastikową kierownicą z konsoli do gier.
• Elektryczne szyby – wszystkie cztery, więc nie trzeba kręcić korbką jak w Maluchu.
• Nawigacja – żebyś nie pytał już sąsiada „którędy na Chorwację”.
• Asystent pasa ruchu – bo wiadomo, czasem człowiek zagapi się na ładny billboard i Mazda sama powie: „Ej, wracaj na swój pas!”.
• Tempomat – jedziesz, noga odpoczywa, a Ty możesz skupić się na śpiewaniu swojej ulubionej piosenki.
• Podgrzewane fotele z przodu – zima Ci niestraszna, bo plecy i siedzenie masz cieplutkie jak w saunie, tylko bez zapachu eukaliptusa.
• Dwustrefowa klimatyzacja – kierowca na chłodno, pasażer na ciepło, zero kłótni o temperaturę w aucie.
A teraz najlepsze – bagażnik. Wielki, przestronny, taki, że wejdzie walizka, zakupy z Ikei i jeszcze karton z pizzą na górę.
Auto jest świeżo przywiezione, opłacone i przygotowane do rejestracji. Koszt całej zabawy – tylko 150 zł, a Ty dostajesz fakturę, więc nie musisz się martwić wizytą w urzędzie skarbowym – skarbówka Cię omija szerokim łukiem.
Do tego:
• Możliwość wystawienia pisemnej gwarancji od 3 miesięcy do nawet roku – bo wiadomo, każdy lubi spać spokojnie.
• Organizujemy transport pod dom, czy to w Białymstoku, czy w Szczecinie, a jak trzeba, to i za granicę zawieziemy.
• Kredyt? Leasing? Nie ma problemu – pomagamy.
• Jazda próbna? Ależ oczywiście! I to nie tylko wokół komisu – możemy podskoczyć na stację diagnostyczną, żebyś miał czarno na białym, że Mazda jest zdrowa jak rydz.
Słowem – to auto to połączenie elegancji, niezawodności i japońskiej duszy w szwajcarskim wydaniu. Przyjedź, zobacz, usiądź za kierownicą i sprawdź, jak to jest mieć auto, które zamiast być tylko samochodem – staje się Twoim towarzyszem podróży.