OPIS
NISSAN QASHQAI 2.0 BENZYNA | AUTOMAT | PANORAMA | BOSE | KAMERY 360 | FULL WYPOSAŻENIE
Drodzy Państwo. Szanujmy swój czas. Nie ma co owijać w bawełnę – przed Państwem pojazd tak dopieszczony, że gdyby był człowiekiem, to miałby zawsze świeżo ogoloną brodę, pachniałby perfumami za milion monet i nosiłby garnitur szyty na miarę w Mediolanie.
Proszę Państwa – oto Nissan Qashqai z benzynowym sercem o pojemności 2.0 litra, które pracuje tak cicho, że nawet sąsiad z bloku obok nie usłyszy, kiedy wyjeżdżasz. A jak już wyjeżdżasz – to w stylu godnym Hollywood. Wszystko dzięki automatycznej skrzyni biegów, która zmienia przełożenia z taką kulturą, jakby kończyła kurs savoir-vivre’u u profesora Miodka.
Rocznik? Złote czasy motoryzacji – 2000 któryś, ale nie taki ledwo po komunii, tylko dojrzały, z charakterem. A przebieg? 133 000 kilometrów – tyle to inni robią w trzy lata, jak mieszkają między Gdańskiem a Monachium. Ten Qashqai ma czas. On się nigdzie nie spieszy. On żyje.
Wyposażenie? Tu nie ma “prawie full”, tu jest FULL PEŁEN, a nawet coś ponad:
• Jasna, skórzana tapicerka – wygląda jak wnętrze jachtu miliardera na Lazurowym Wybrzeżu. Wsiadasz i czujesz się jak minister kultury i komfortu.
• Nagłośnienie BOSE – gra tak dobrze, że radio Maryja brzmi jak koncert symfoniczny w filharmonii.
• Kamery 360 stopni – masz oczy dookoła głowy, a dokładniej: auto je ma. Parkowanie tym samochodem to nie wyzwanie, to przyjemność. Nawet pod Biedronką, między dwiema Octaviami, wciśnie się jak ninja.
• Nawigacja – nie taka z lat 2000, co pokazuje mapę świata z czasów Kolumba, tylko nowoczesna, prowadzi jak GPS nawigator drużyny marzeń.
• Panoramiczny dach – niebo widać jak na wakacjach. W dzień daje słońce, w nocy księżyc. A jak pada? To romantyczny klimat jak z francuskiego filmu.
• Ksenony – świecą tak jasno, że noc zamieniają w dzień.
• Aluminiowe felgi – tak ładne, że sąsiedzi będą robić zdjęcia, udając że przeszli przypadkiem.
A teraz konkrety: auto jest świeżo przyjechane z Niemiec, gdzie Niemiec płakał, jak sprzedawał. Nie jakiś tam składak po trzech właścicielach i pięciu przygodach, tylko egzemplarz godny oprawienia w ramkę.
Samochód jest w pełni opłacony, gotowy do rejestracji – a koszt tej rejestracji to zaledwie 150 zł, czyli mniej niż tankowanie do połowy baku. Na auto oczywiście wystawiam fakturę VAT marża, co oznacza, że kupujący jest zwolniony z podatku PCC. Uczciwie, legalnie, bez kombinowania.
Ale to jeszcze nie koniec. Jeśli nie możesz podjechać – dowieziemy auto pod dom. Tak, serio. Na terenie całej Polski, a nawet za granicę, jeśli trzeba. Może nie do Meksyku, ale do Monachium, Brna czy Wiednia – jak najbardziej.
Na miejscu oferujemy:
• Jazdę próbną – żebyś się zakochał od pierwszego wciśnięcia gazu.
• Wizytę na stacji diagnostycznej – żebyś nie musiał wierzyć na słowo.
• Pomoc w finansowaniu – bo wiemy, że nie każdy ma gotówkę pod materacem.
Zapraszamy do naszego komisu, gdzie auta mają duszę, opisy są długie jak książka, a klient traktowany jest lepiej niż w spa.
Nie szukaj dalej. Ten Qashqai to nie przypadek. To znak.
Dzwoń, pisz, przyjeżdżaj – i zabierz go, zanim zrobi to ktoś inny.